Proporczyk FC KRATA Strzelce Opolskie.

Była taka drużyna, był taki mecz...

Proporczyk i historia, która warta jest przypomnienia.


Duża część mieszkańców naszego miasta na pewno słyszała o takich strzeleckich drużynach piłkarskich jak: SKS Piast Strzelce Opolskie (powstał w 2002 roku), KS Pionier (wcześniej Stal - powstał w 1947 roku), czy KS Budowlani (powstały w 1948 roku).

Pewnie dziś już mało kto pamięta, że na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku mecz charytatywny rozegrała drużyna FC Krata ze Strzelec Opolskich. Proporczyk tej drużyny udało mi się nabyć na jednym ze znanych internetowych portali aukcyjnych. Co ciekawe, trafił on do mnie od kolekcjonera z Gdańska. 


Czym jest proporczyk?

Według słownika weksylologicznego proporczyk jest rodzajem weksyliów, czyli znaków rozpoznawczych, protoplasty późniejszej flagi, które były używane w różnych kulturach w wielu rejonach świata. Dokładny opis z wyżej wspomnianego słownika: "Proporczyk - nieduże weksylium, najczęściej trójkątne lub z jaskółczym ogonem". Rozróżniane są między innymi: proporczyk dowódcy, proporczyk funkcyjny, jachtowy, rangowy, kawaleryjski, proporczyk firmowy, klubu sportowego, okazjonalny oraz pamiątkowy.

Nazwa proporczyk wywodzi się z proporca (inaczej mały proporzec), czyli wykonanej z tkaniny chorągiewki o trójkątnym kształcie (czasami występują także w kształcie litery M) przywiązywanej tradycyjnie do lanc kawaleryjskich (drzewca). W średniowieczu proporzec był symbolem bojowo-rozpoznawczym władcy (cesarza, króla), natomiast taki znak rozpoznawczy oddziału wojskowego, cechu bądź miasta zwany był ówcześnie chorągwią. Nazwę proporzec stosowano już w XIV - XV wieku do włóczni z chorągiewką umieszczoną nad grotem. Kopie husarskie z XVII i XVIII wieku posiadały bardzo długie i wąskie proporce z dużym trójkątnym wycięciem. Na ogół były wykonane z jedwabiu i miały różne kolory. Proporce lanc ułańskich XVIII i XIX wieku były niewielkie, różnokolorowe, wycięte na dwa szpice, w większości przypadków były wykonane z płótna.

Proporczyk z mojej kolekcji jest proporczykiem klubowym. Proporczyki klubów sportowych są najczęściej trójkątne, rzadziej prostokątne, w barwach charakterystycznych dla danej drużyny. Zazwyczaj umieszczony jest na nich herb drużyny oraz daty związane ze szczególnym wydarzeniem dla klubu. Na drugiej stronie proporczyka umieszcza się także herb danego miasta, z którego pochodzi drużyna.


(źródło: zbiory prywatne Mariusz Lipok)



FC Krata i mecz charytatywny. 

Proporczyk drużyny FC Krata zrobiony został z okazji specjalnego meczu charytatywnego, który rozegrany został w środę 28 października 1992 roku w Opolu, na stadionie tamtejszej Odry. 

W wydarzeniu tym wzięły udział drużyny: FC Krata, którą reprezentowali osadzeni (w tym także ci grypsujący), funkcjonariusze i wychowawcy Rejonowego Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich oraz powołany na tą specjalną okazję FC Trzepak - czyli zespół ówczesnych opolskich dziennikarzy i ich przyjaciół oraz współpracowników prasy, radia i telewizji. Celem tego sportowego wydarzenia było pozyskanie środków finansowych i sponsorów dla Domu Pomocy Społecznej "Caritas" w Kadłubie. 

Pomysłodawcami wydarzenia byli sami skazani odsiadujący wyroki w strzeleckim więzieniu, którzy już niejednokrotnie wcześniej pomagali w pracach i remontach na terenie kadłubskiego DPS'u. Poza pracami fizycznymi organizowali również dla wychowanków Domu Pomocy Społecznej zabawy andrzejkowe oraz św. Mikołaja.

Zachodzące zmiany w ówczesnym systemie penitencjarnym oraz otwartość Dyrektora Generalnego Więziennictwa płk. dr Pawła Moczydłowskiego, który zezwolił na stosowanie oddolnych inicjatyw postępowania z więźniami, zaowocowały możliwością zrealizowania takiej akcji charytatywnej. 

W zorganizowaniu tego meczu osadzeni mieli wsparcie ówczesnego naczelnika Rejonowego Zakładu Karnego, por. Andrzeja Majewskiego, psychologa Marka Wanata oraz wychowawcy Janusza Kalupy. Inicjatywa ta ochoczo została przyjęta nie tylko przez opolskie środowisko dziennikarskie, ale zainteresował się nią także ówczesny kapelan opolskiego sportu ks. Zygmunt Lubieniecki. Zorganizował on zbiórkę odzieży w parafiach dekanatu Opole-Szczepanowice oraz loterię fantową, z której środki zostały również przeznaczone na Dom Pomocy Społecznej w Kadłubie. 

W tamtym czasie o meczu było dosyć głośno. Cel był szczytny, więc pisały o nim gazety i mówiło się w radio. Nagłówki w ówczesnej Trybunie Opolskiej głosiły m. in.: "FC Krata chce nam dokopać", "Olè, nie damy się, damy dzieciom".


(źródło: Pamiątkowa Kronika Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Op.)


Mecz rozpoczął się o godzinie 16.30. Pora ta również nie była przypadkowa. Chodziło o to, aby spotkanie rozegrać przy włączonych jupiterach, co było dodatkową atrakcją nie tylko dla osób biorących udział w tych zawodach, ale także dla samych kibiców. Z Domu Pomocy Społecznej w Kadłubie przybyło około 70 wychowanków, dla których udział w takim wydarzeniu był niesamowitym przeżyciem. Na trybunach zasiedli także pensjonariusze strzeleckiej "jedynki" oraz wszyscy zainteresowani tym spotkaniem. 

Dzięki ks. Lubienieckiemu całą imprezę urozmaiciła oraz "wyprowadziła" do gry zawodników orkiestra działająca przy parafii św. Józefa w Opolu, której był proboszczem od 1991 roku. Oprawę muzyczną tego wydarzenia zapewnił także zespół "Inunadacion", który grał i śpiewał melodie andyjskie. 

Podobno przed meczem drużyna FC Krata, zamiast pamiątkowego proporczyka otrzymała od zespołu FC Trzepak chleb z zapieczoną w środku piłką do metalu. 

Mecz był interesujący niemal od pierwszej minuty, choć dał się zauważyć brak zgrania w drużynie pomiędzy skazanymi a funkcjonariuszami ZK. W drużynie FC Trzepak doskonale bronił Juliusz Stecki, szef działu sportowego "Trybuny Opolskiej", jedyny dziennikarz na boisku. Do przerwy drużyna FC Krata przegrywała 0:2. 

W trakcie przerwy widzowie mogli skosztować więziennej fasolowej z blaszanych misek. Natomiast skazani - woleli kiełbaski z rożna. 

Po przerwie i zmianie strony boiska, niepewnie broniącego strażnika z bramy głównej, zastąpił "Dziadek" (były bramkarz okręgówki, 25-letni wyrok), a grający dotąd ostatniego stopera naczelnik więzienia przesunął się do przodu i FC Krata zdobyła przewagę. Dzięki bramkom strzelonym przez szefa kuchni i oddziałowego drużyna ze Strzelec wyrównała. Później była bliska zdobycia nawet trzeciej bramki. Z trybuny honorowej opolskiego stadionu, na której zasiadali skazani z Zakładu Karnego ze Strzelec było słychać okrzyki "więcej strzelać!". W trakcie spotkania prowadzona była także wśród zebranych widzów kwesta na wyżej wspomniany już cel charytatywny. 

Gdy po meczu drużyna z Zakładu Karnego i jej najwierniejsi kibice wsiadali już do autobusu reporter Trybuny Opolskiej zapytał: "czy wszyscy są?", naczelnik Andrzej Majewski odpowiedział tylko z lekkim uśmiechem: "Nie liczyłem. Jestem tu tylko osobą towarzyszącą". 

Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 2:3 dla drużyny FC Trzepak, ale nie wynik był tu najważniejszy. Dzięki temu wydarzeniu udało się zebrać pieniądze w kwocie 3,5 mln ówczesnych złotych, które zasiliły konto i bardzo pomogły niepełnosprawnym chłopcom z DPS'u w Kadłubie. 

Na ten szczytny cel złożyli się między innymi: Przedsiębiorstwo Przemysłu Obuwniczego, Bank Spółdzielczy, ZW "Gizet" Zbigniewa Bubały, "Lux" Barbary Piskoń, PH "Marko", sklep motoryzacyjny "Carmot" ze Strzelec; "Maks" z Grodkowa, sklep obuwniczy "Radskór" z Opola, klub Odra Opole oraz mistrz piekarski Zbigniew Barecki. Także opolscy sportowcy - olimpijczycy zorganizowali na ten cel specjalną loterię fantową, podczas której uzyskano około 2mln zł zasilające konto DPS "Caritas" w Kadłubie. 


W podziękowaniu za wkład i zaangażowanie, ówczesna dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Kadłubie - Siostra Franciszkanka Misjonarka Maryi Teresa Bartoszczyk, napisała w liście do redakcji Trybuny Opolskiej: 

"Z wielkim wzruszeniem pragnę przekazać za pośrednictwem Waszego dziennika podziękowania wszystkim organizatorom i sponsorom meczu piłki nożnej rozegranego w dniu 28 października br. pomiędzy reprezentacją skazanych i wychowawców Zakładu Karnego nr w Strzelcach Opolskich a dziennikarzami z Opola. W zakładzie przebywa 140 chłopców upośledzonych umysłowo i kalekich. Wielu z nich nie rodziców a są i tacy, o których rodziny „postarały” się zapomnieć. W miarę naszych możliwości staramy się zapewnić tym chłopcom godne warunki życia. Nie jest to jednak w dzisiejszej rzeczywistości łatwe. Dlatego każdy odruch ludzkiej życzliwości i pomocy, a także zainteresowania się losem naszych wychowanków wywołuje wielką radość i wzruszenie. 

Pomysł zorganizowania meczu to strzał w „dziesiątkę”! Nasi chłopcy bardzo przeżyli pobyt na stadionie, gdzie zgotowano im wspaniałe przyjęcie. Bo przecież to wszystko było dla nich. Dla nich oświecały stadion KS „Odra” wspaniałe reflektory, dla nich grali mecz zawodnicy, dla nich występowały wspaniała orkiestra i zespół taneczny, dla nich też zbierano pieniądze i podarunki rzeczowe. Była to ich impreza. 

Mówi się często, że dzisiejsze społeczeństwo jest zmaterializowane i każdy myśli tylko o sobie. Impreza zorganizowana na opolskim stadionie przeczy tej opinii […].” 

(źródło: Pamiątkowa Kronika Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Op.)




Na koniec chcę podziękować byłym dyrektorom strzeleckiego Zakładu Karnego nr 1, panu Andrzejowi Kucharzowi oraz panu Andrzejowi Majewskiemu za poświęcony czas i podzielenie się wspomnieniami z tego wydarzenia. 


Dziękuję także aktualnemu dyrektorowi, panu płk Leszkowi Jankowskiemu, za możliwość "wejścia" za więzienne mury i poświęcony czas, a także udostępnienie pamiątkowej kroniki wydarzeń ZK, dzięki której mogłem uzyskać sporo informacji na temat tej drużyny i meczu charytatywnego. 


Może ktoś z Państwa pamięta jeszcze to wydarzenie i chciałby się podzielić swoimi wspomnieniami lub posiada zdjęcia z tego meczu? Zapraszam do komentowania postu lub bezpośredniego kontaktu: lipok.mariusz@gmail.com 




Źródła: 

1. Bebłowski A., Słownik weksylologiczny [w:] Flaga. Biuletyn Polskiego Towarzystwa Weksylologicznego Nr 2-3 (marzec - czerwiec) 1999, Warszawa 1999. 

2. Kronika i Księga Pamiątkowa Zakładu Karnego Nr 1 w Strzelcach Opolskich. 

3. Rozmowa z Andrzejem Kucharzem i Andrzejem Majewskim.



Komentarze