Zarys
dziejów Zgromadzenia Sióstr Służebniczek, ich przybycie na Śląsk
i działalność w Strzelcach Opolskich.
Przeglądając
stary rodzinny album z fotografiami natrafiłem na kilka ciekawych
zdjęć. Przedstawiają one jedną z sióstr mojego pradziadka jako
siostrę zakonną, jak się później okazało należała ona do
Zgromadzenia Sióstr Służebniczek. W 2016 roku przypadła 150
rocznica przybycia Sióstr Służebniczek na Śląsk. Przyjrzyjmy się
więc nieco historii tego zgromadzenia.
Siostry
Służebniczki NMP Niepokalanie Poczętej z ks. prałatem Józefem
Glowatzkim, kuratorem zgromadzenia. Lata trzydzieste XX wieku.(zdjęcie
zbiory własne)
Założycielem
Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMPNP był w XIX wieku Edmund
Bojanowski. Urodził się on 14 listopada 1814 roku w Grabonogu, w
Poznańskiem. Kiedy miał cztery lata bardzo ciężko zachorował.
Tylko gorąca modlitwa jego pobożnej matki i jej ufność w pomoc
Najświętszej Maryi Panny wyjednały mu zdrowie. Kiedy dorósł
studiował na uniwersytetach we Wrocławiu i Berlinie. Jego
zainteresowania skupiały się głównie wokół filozofii,
literatury, historii, sztuki i muzyki. Najbardziej jednak wstrząsała
nim wszechobecnie panująca bieda i brak opieki społecznej,
szczególnie los często osieroconych, najbiedniejszych dzieci.
Edmund Bojanowski dostrzegał zaniedbanie moralne i oświatowo –
kulturalne ludu wiejskiego, dlatego też postanowił zorganizować
sieć wiejskich czytelni. W XIX wieku w Wielkopolsce szerzyły się
epidemie cholery i tyfusu, na które umierała duża część
społeczeństwa. Taka sytuacja nie dawała mu spokoju. Przykazanie
miłości traktował uniwersalnie i czynnie, zarówno w odniesieniu
do Boga i w stosunku do drugiego człowieka. Edmund Bojanowski
przemierzał wioski i zaglądał do ciemnych chałup chłopskich
obserwując sposób życia ludzi na wsi. Bardzo przerażały go
nieludzkie warunki, w jakich wychowywały się dzieci, analfabetyzm
ludu i idący za nim w parze upadek moralny i religijny. Jego głęboka
wiara, którą żył na co dzień nie pozwalały pozostać mu
obojętnym na taki los innych ludzi. Sam schorowany, zabiera się za
pielęgnowanie chorych, chodzi od mieszkania do mieszkania z pociechą
dobrego Samarytanina. Zanosi lekarstwa, zachęca do przyjmowania
sakramentów świętych, sprowadza kapłana do umierających oraz
sprzedaje to, co ma i rozdaje ubogim.
Dnia
3 maja 1850 roku Edmund Bojanowski otwiera w Podrzeczu nieopodal
Gostynia pierwszy dom opieki dla dzieci – sierot po zmarłych na
cholerę, pod potoczną nazwą „ochronki”. Dzieci znajdują tam
opiekę i chrześcijańskie wychowanie. Wobec ogromu zadań i
zaczynających piętrzyć się trudności, zaczyna szukać
pomocników, by dobroczynną działalnością objąć szersze kręgi
społeczeństwa. Do pracy angażuje wiejskie dziewczęta, które –
jako najlepiej znające bolączki własnego środowiska – były po
odpowiednim przygotowaniu zdolne zaradzić potrzebom ludu. Dziewczęta
zobowiązały się do życia w ubóstwie, opieki nad chorymi oraz
pracy na „pańskich” polach wraz z chłopami. W ten sposób mogły
zarobić na własne utrzymanie. Edmund Bojanowski sam układa
program wychowawczy, który oparty jest na zdrowych tradycjach
chrześcijańskich i osiągnięciach pedagogiki. Tym samym staje się
inicjatorem pierwszych na ziemiach polskich „ochronek” i
założycielem jednego z najliczniejszych polskich zgromadzeń
zakonnych: Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny
Niepokalanie Poczętej. Zakon szybko się rozrastał i tworzył
kolejne domy opieki w nowych lokalizacjach.
Służebniczki
były zakonem polskim, co miało duże znaczenie w okresie zaborów.
Wieści o nowym zgromadzeniu dotarły także na Śląsk, który
zmagał się ze wzmożonym procesem germanizacyjnym. Wśród kleru i
świeckich katolików zrodził się pomysł sprowadzenia Sióstr
Służebniczek. Inicjatorami byli leśnicki proboszcz ks. Jan Grölich
i wikariusz tej parafii, ks. Walenty Rimel, którego staraniem
zakupiono w Porębie dom z ogrodem. Pierwsze siostry wprowadziły się
tam 12 sierpnia 1866 roku, sprowadzone z Wielkiego Księstwa
Poznańskiego. We wspomnieniach z 1911 roku o Edmundzie Bojanowskim
czytamy: „[...]
W 1866 roku, po zakończeniu wojny z Austrią, w niektórych
miejscowościach Górnego Śląska panowała cholera, którą
przywlekli ze sobą jeńcy austriaccy. Miasteczko Leśnica było
także nią mocno dotknięte. W niedługim czasie wezwano więc nowe
siostry do pielęgnacji chorych w mieście o okolicy. Pomagały im
pobożne dusze (tercjarki). Dzięki liczniejszym szczęśliwym
wynikom, siostry zjednały sobie przychylność tak ze strony
lekarzy, jak i społeczeństwa. Po kilku tygodniach, gdy cholera
ustała, siostry pomagały okolicznym gospodarzom w pracach polnych.
[...] Nadarzyła się też wnet sposobność zaopiekowania się
sierotami. Pierwszym był dwuletni chłopczyk, którego rodzice
zginęli w tragicznym wypadku, drugą czternastodniowa dziewczynka,
która utraciła rodziców na skutek cholery. W Porębie nie było
jeszcze wówczas żadnej szkoły, a zatem siostry miały możność
nauczania małej dziatwy [...]”.
Kościół
Wniebowzięcia NMP (z lewej) oraz Klasztor Sióstr Służebniczek NMP
Niepokalanego Poczęcia (z prawej) w Porębie. Widok współczesny,
2016 rok.
(zdjęcie
zbiory własne)
Działalność
zgromadzenia była daleka od polityki, jednak polityka o nich nie
zapomniała. W czasach Kulturkampfu służebniczkom groziła
likwidacja klasztoru. Siostry musiały ograniczyć swoją działalność
jedynie do pielęgnacji chorych i poddać się całkowitemu nadzorowi
państwowemu. Walka z Kościołem spowodowała także, że siostra
generalna zakonu musiała opuścić Wielkopolskę i zamieszkać na
Śląsku. Wtedy to Poręba stała się jej główną siedzibą.
Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, gdy biskupem wrocławskim
został Georg Kopp, kapłan o wyraźnie antypolskim nastawieniu.
Wydał on w 1888 roku dokument fundacyjny, na podstawie którego
służebniczki otrzymały osobowość prawną. Dokument zapewniał
zgromadzeniu dalsze istnienie, lecz zawierał także klauzulę
skierowaną przeciwko polskiemu kierownictwu zakonu. Siostra
Elżbieta, ówczesna przełożona zgromadzenia, musiała ustąpić ze
swego stanowiska. Mimo ograniczenia działalności do opieki nad
chorymi, Śląska część zgromadzenia sióstr służebniczek
rozwijała się dość intensywnie. Siostry docierały do środowisk
wiejskich, ale także do górnośląskich miast. W ostatnich latach
XIX wieku i w pierwszej dekadzie XX wieku otwarto aż 40 nowych domów
zakonnych.
(zbiory
własne)
Dzieje
Sióstr Służebniczek NMP Niepokalanie Poczętej dotyczące ich
obecności w Strzelcach Opolskich możemy poznać dzięki
skrupulatnie prowadzonej przez siostry obszernej kronice. Ich pobyt w
naszym mieście wiąże się wybudowaniem strzeleckiego szpitala, o
czym już wcześniej pisałem. Dla
przypomnienia: https://historianbloog.blogspot.com/2018/10/powstanie-szpitala-w-strzelcach.html
Dnia
7 grudnia 1930 roku odbyła się uroczystość poświęcenia nowego
szpitala. Szpital i znajdującą się w jego wnętrzu kaplicę
poświęcono świętemu Józefowi, dlatego też przez pewien okres
szpital nazywano „Sankt Josephs Krankenhaus”, szpital świętego
Józefa. Już 9 grudnia 1930 roku przyjęto do szpitala pierwszych
chorych. Chorzy czuli się dobrze pod opieką Sióstr Służebniczek
i byli zadowoleni. W szpitalu siostry przyjmowały chorych z całego
powiatu strzeleckiego. Wraz z wybuchem II wojny światowej we
wrześniu 1939 roku nastały pierwsze trudne chwile. Z dnia na dzień
szpital zapełniał się rannymi przywożonymi z frontu. Został on
przeznaczony wyłącznie dla rannych żołnierzy, którymi opiekowali
się lekarze wojskowi. Pacjenci cywilni zostali przeniesieni do
innych szpitali. Pomimo tego, że Siostry Służebniczki pracowały z
wytężoną siłą opiekując się rannymi żołnierzami, to
nazistowskie władze próbowały je usunąć ze szpitala, zastępując
personelem wojskowym. W lipcu 1940 roku powstał w nazistowskim
urzędzie plan usunięcia Sióstr Służebniczek ze szpitalnej
placówki, gdyż chciano zdystansować szpital od władz kościelnych.
Jednak dzięki działaniom ówczesnego dyrektora szpitala - dr
Backhaus’a nie doszło do tego. Dyrektor Backhaus pojechał do
Bytomia do głównego lekarza okręgu – dr Beckera, który był
religijny i udało mu się go przekonać, by wyznaczyć strzelecką
placówkę, jako szpital wojskowy. Dzięki temu naziści nie przejęli
strzeleckiej lecznicy w swoje ręce. Po przekwalifikowaniu placówki
na szpital wojskowy część sióstr musiała formalnie wstąpić do
Wehrmachtu. Ranni żołnierze byli przywożeni do szpitala z frontu
całymi grupami, w związku z czym siostry były bardzo zapracowane
opiekując się nimi. W sierpniu 1941 roku w strzeleckim szpitalu
pracowało już 120 Sióstr Służebniczek, które opiekowały się
ponad 400 rannymi. Byli wśród nich ranni żołnierze jak i osoby
cywilne. W każdym następnym miesiącu ruch w szpitalu był coraz
większy, a szpitalna kuchnia wydawała codziennie ponad 500
posiłków, co było zadaniem niezwykle trudnym, gdyż żywność
wydawana była jedynie na kartki. W roku 1943 na terenie
przyszpitalnego parku wybudowane zostały cztery baraki dla jeńców:
polskich, angielskich, amerykańskich i radzieckich. Siostry dbały o
nich na równi z pacjentami niemieckiego obywatelstwa. Dobrym słowem
i czynem pomagały im przetrwać.
W
styczniu 1945 roku do ówczesnych Strzelec Opolskich wkroczyły
wojska radzieckie. Sowieci kazali zamieszkać Siostrom Służebniczkom
najpierw w piwnicach szpitala, a później przenieśli je do nie
ogrzewanych baraków za szpitalem. Zaczęły chorować, miały
kłopoty z wyżywieniem. Kilka dni przed świętami Wielkanocnymi, w
kwietniu 1945 roku, szpital został wypełniony rannymi Rosjanami.
Siostry Służebniczki musiały opuścić szpital i zamieszkały na
plebani przy kościele św. Wawrzyńca, pozwolono im jednak pracować
dalej, opiekując się rannymi w zamian z wyżywienie. Dnia 26
kwietnia 1945 roku Rosjanie wraz z rannymi opuścili szpital
zabierając ze sobą wszystko, co tylko mogli: łóżka, aparaty,
krzesła, stoliki, szafy, itp. Szpital został całkowicie
opróżniony. Po opuszczeniu przez Rosjan strzeleckiego szpitala,
Siostry Służebniczki od razu przystąpiły do prac porządkowych.
Zwróciły się też z prośbą do zarządu strzeleckiego więzienia
z prośbą o pomoc w urządzeniu choćby jednego oddziału, gdyż do
szpitala zaczęli zgłaszać się nowi chorzy. Naczelnik więzienia w
Strzelcach Opolskich przekazał Siostrom Służebniczkom kilka
żelaznych łóżek z materacami. Prosiły także zgłaszających się
do szpitala chorych o przynoszenie ze sobą kocy, poduszek, naczyń
do jedzenia i tym podobnych rzeczy, gdyż szpital nic nie posiadał.
Taka ciężka sytuacja trwała przez trzy następne lata i dopiero w
roku 1949 strzelecki szpital był na nowo dobrze zagospodarowany. W
dniu 3 października 1949 roku po porannej Mszy Św. w szpitalu
zjawili się przedstawiciele urzędu miejskiego aby spisać żywy i
martwy inwentarz na rzecz Skarbu Państw.
„Między
państwem a kościołem zaszło nieporozumienie. Znów zaczęły się
trudne czasy” mawiały
między sobą Siostry Służebniczki. W początkach lat
pięćdziesiątych XX wieku, władze komunistyczne zaczęły
stopniowo zwalniać siostry zakonne, zastępując je pielęgniarkami
cywilnymi. Za siostrami wstawiał się u władz miasta dyrektor
szpitala, dr Nowak, jednak po krótkim czasie został zwolniony z
pełnionego stanowiska. We wrześniu 1954 roku komuniści
zadecydowali, że całkowicie wyprowadzą Siostry Służebniczki ze
szpitala, do kamienicy przy ulicy Opolskiej. W dzień eksmisji
zebrało się na około szpitala około 300 milicjantów żeby
wyprowadzić sześć sióstr zakonnych. Siostry nie miały już
wyjścia, musiały opuścić strzelecki szpital, którego całe
mienie zostało skonfiskowane na rzecz skarbu państwa. Po tym
incydencie siostry rzadko wychodziły na ulice miasta i ograniczyły
też kontakty z ludźmi. Konwent Sióstr Służebniczek w Strzelcach
Opolskich zmniejszył się do trzech, gdyż pozostałe siostry
zostały przeniesione na inne placówki zakonne. Siostry
Służebniczki, które pozostały w Strzelcach Opolskich, pomagały w
pracach przy parafii św. Wawrzyńca. Opiekowały się kościołem i
plebanią. Pod koniec lat sześćdziesiątych, w czasie tak zwanej
odwilży zaczęły także nauczać katechezy w szkołach. Przez
następne kilkanaście lat niewiele się zmieniło. Siostry
Służebniczki pomagały duszpasterzom w prowadzeniu parafii św.
Wawrzyńca w Strzelcach Opolskich, dbając o wystrój i porządek
kościoła parafialnego, a także przygotowując dzieci i młodzież
do przyjmowania sakramentów świętych. Obecnie przy parafii św.
Wawrzyńca przebywają trzy Siostry Służebniczki. Natomiast na
cmentarzu parafialnym w Strzelcach Opolskich, znajduje się
kilkanaście grobów zmarłych Sióstr Służebniczek, które
spoczęły praktycznie na przeciwko szpitala, który zorganizowały i
w którym pracowały przez kilkanaście lat.
Groby
Sióstr Służebniczek NMPNP na cmentarzu w Strzelcach Opolskich.
(zdjęcie
zbiory własne)
Tekst
opublikowany po raz pierwszy na starym blogu (historian.bloog.pl)
dnia 21. 02.2017 | 21:53
Bibliografia:
-
Kronika Domu Zakonnego Sióstr Służebniczek w Strzelcach Op.
- Kubik R., Przybyły tu 150 lat temu [w:] Strzelec Opolski nr 21 (874), wyd. z dnia 24 maja 2016.
- Siemianowski S., Pod urokiem człowieka [w:] Głos św. Wawrzyńca. Pismo parafii św. Wawrzyńca w Strzelcach Op., nr 3, grudzień 1993.
- Siostra Elagia SM, Serdecznie dobry człowiek [w:] Głos św. Wawrzyńca. Pismo parafii św. Wawrzyńca w Strzelcach Op., nr 2, listopad 1993.
-
www.sluzebniczki.pl
-
www.parafia-strzelce.pl
Komentarze
Prześlij komentarz