Góra Świętej Anny, jedno z najbardziej znanych miejsc w powiecie strzeleckim, nie tylko z uwagi na znajdujące się tam centrum pielgrzymkowe, ale także przepiękny park krajobrazowy oraz coraz bardziej niszczejący w ostatnim czasie kamienny amfiteatr. Góra Św. Anny była także areną walk III powstania śląskiego, którego setną rocznicę obchodzimy w tym roku (2021).
Góra Św. Anny skrywa również swoje tajemnice, a jedną z nich są zagadkowe tunele (sztolnie?, schrony?), na temat przeznaczenia których powstało już bardzo wiele teorii. Nie posiadamy konkretnych informacji kto, kiedy i w jakim celu je zbudował. Nie zachowały się żadne przekazy historyczne na ten temat, nie ma dostępnych planów i dokumentów tych obiektów.
Dawno już nie zajmowałem się tym tematem, więc po kilku latach postanowiłem do niego wrócić, tym bardziej że od dłuższego czasu znowu sam zaczął zaprzątać moje myśli, jak gdyby mnie coś do niego wzywało. Wybrałem się ponownie w teren, by odwiedzić to miejsce i jeszcze raz mu się przyjrzeć. Poniżej przedstawiam garść informacji, które udało mi się zgromadzić w ostatnim czasie i ułożyć z nich pewną całość. Są to co prawda tylko teorie i domysły, które nie wyjaśniają przeznaczenia tych tuneli, ale być może przybliżają nas nieco do prawdy o nich. Ponoć w każdej legendzie ukryte jest ziarno prawdy...
Jeśli ktoś z Państwa posiada jakiekolwiek informacje na ich temat i chciałby się nimi podzielić, lub ma też jakieś sugestie i swoje interpretacje – zapraszam do kontaktu.
Na początku zdefiniujmy poszczególne określenia, które są stosowane są przy nazewnictwie tych tajemniczych annogórskich obiektów. Tunelami nazywamy najczęściej podziemne lub podwodne budowle transportowe w postaci długiego korytarza, wykonane metodą odkrywkową lub drążenia, umiejscowioną pod przeszkodą. Tunele to najczęściej budowle geotechniczne mające swoje wloty na powierzchni ziemi. Czy „Hamburgi” pełniły taką funkcję? Sztolnią nazywamy wyrobisko korytarzowe, o małym przekroju poprzecznym, drążone w górotworze ze zbocza góry, poziomo lub pod niewielkim wzniosem w głąb góry do złóż kopaliny użytecznej. Czy „Hamburgi” to miejsce po jakimś dawnym wyrobisku, które obudowane zostało czerwoną cegłą? Natomiast schronem nazywamy rodzaj budowli ochronnej lub obronnej o przeznaczeniu wojskowym bądź cywilnym. Zbudowane na potrzeby wojskowe są zakrytymi obiektami fortyfikacyjnymi przeznaczone od obserwacji, prowadzenia ognia, kierowania walką, ochroną żołnierzy lub bojowego sprzętu technicznego przed oddziaływaniem środków rażenia przeciwnika. Budowane są zazwyczaj z żelbetonu, a także z innych dostępnych materiałów jak cegły, kamienie, ziemia. W języku potocznym obiekty takie błędnie nazywane są bunkrami. Taką funkcję „Hamburgi” mogły również pełnić, służąc nie tylko jako ochronne obiekty wojskowe ale również dla ochrony cywili. W niniejszym tekście będę używał określenia „tunele”, które dotychczas pojawiało się najczęściej podczas opisywania tego miejsca na stronach oraz forach internetowych.
Tunele te znajdują się na stromym zboczu, w gęstym lesie, nieopodal drogi prowadzącej z Góry św. Anny do Zdzieszowic. Do maja 2013 roku można było jeszcze zajrzeć do ich wnętrza i próbować je zwiedzić. „Hamburgi”, których potoczna nazwa przyjęła się od wydrapanego – nad jednym z wejść do tunelu – napisu. Drugi taki sam napis wydrapany jest także na cegłach – na prawo od wejścia, na bocznej, wewnętrznej ścianie tunelu. „Hamburgi” są obiektami zbudowanymi z czerwonej cegły o szerokości ok. 2,5 metra. Znajdują się tam dwa wejścia, jedno oddalone jest od drugiego o około 50 metrów. Choć zdarzają się także głosy mówiące, że mogły być nawet trzy lub cztery takie wejścia, jednak jak do tej pory nie udało się potwierdzić tej informacji. Obydwa tunele przebiegają równolegle na długości ok. 20 metrów, potem skręcają lekko w lewo, a po następnych niecałych 20 metrach zasypane są piachem (tzw. zawały). Odwiedzający te miejsce zastanawiają się, co się za nimi kryje oraz czy te dwa tunele łączą się pod ziemią w jeden większy obiekt. Istnieją plotki, że te zawały powstały w wyniku wysadzenia tuneli przez wojsko tuż po wojnie. Będąc jednak na miejscu wewnątrz tuneli nie dało się zaobserwować śladów wybuchu, np. zawalonego (zerwanego w wyniku eksplozji) stropu sufitu, zniszczonych i popękanych cegieł - przynajmniej do momentu gdzie nawet za pomocą latarki można było oglądać strop, dalej był już tylko sam piach. Wyglądało to na celowe nawiezienie go, celem zabezpieczenia bądź ukrycia ... – no właśnie, tylko czego!? To kolejny powód do snucia tzw. teorii spiskowych, których w internecie pojawia się coraz więcej. Dotarły do mnie również nie potwierdzone informacje, że pod lub za zawałami piachu w tych tunelach mogą znajdować się ciała zamordowanych tam więźniów, którzy osadzeni byli w znajdującym się nieopodal obozie pracy Zwangsarbeitslager Annaberg… Czy kiedyś uda się to zweryfikować?
(zdjęcia zbiory własne, fot.: Mariusz Lipok)
Tak czy inaczej dziś już nie zajrzymy do środka „Hamburgów”, gdyż wejścia do nich zostały zamurowane i zabezpieczone specjalnymi metalowymi drzwiami z otworami wlotowymi dla mieszkających w ich wnętrzu nietoperzy. Zaobserwowano tam Nocki duże (największe z polskich nietoperzy) – z łac. Myotis myotis, które są w naszym kraju objęte ścisłą ochroną. Dodatkowo w jednym z tuneli został zainstalowany monitoring, mający zapewne na celu odpędzenie nieproszonych gości. Tunele zostały zabezpieczone przez leśników z Nadleśnictwa Strzelce Opolskie, a wykonanie tych prac zostało skonsultowane z przyrodnikami oraz Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Opolu. Taką informację można było przeczytać w 2013 roku stronie strzeleckiego nadleśnictwa. Właśnie z uwagi na te współczesne zabezpieczenia i brak dostępu do wnętrza, powstają w internecie na temat tuneli niestworzone historie i legendy. Kraty, które zostały zamontowane przy wejściach możemy także bardzo często zaobserwować w innych podobnych obiektach (np. sztolniach na dolnym śląsku), które mają na celu ochronę nietoperzy. Na temat ochrony annogórskich nietoperzy zamieszkujących tunele możemy przeczytać na stronie – blogu Działu Przyrody Muzeum Śląska Opolskiego, pt. „Z notatnika przyrodnika – muzealnika”, który dostępny jest pod adresem: http://dzialprzyrody.blogspot.com/2015/11/mieszkaniec-annogorskich-bunkrow-nocek.html
Na jednym z popularnych serwisów, gdzie użytkownicy publikują swoje amatorskie filmy znaleźć można ciekawy materiał z listopada 2012 roku, który przedstawia wejście i wygląd wnętrza tych tuneli, wtedy było to jeszcze możliwe.
Dlaczego akurat nazwa „Hamburg” została przyjęta dla tych obiektów – tuneli, też dziś trudno jest stwierdzić. Obok tego widocznego na bocznej ścianie napisu można było także zauważyć wydrapaną datę: „10 V 44”. Według niektórych, owa data sugeruje czas powstanie tych tuneli, czyli okres II wojny światowej i wybudowanie ich przez Niemców. Wydaje mi się jednak że data ta nie może mówić o powstaniu tych tuneli. W 1944 roku Niemcy zaczęli przegrywać wojnę na wszystkich frontach, jest więc mało prawdopodobne by pomimo pracy robotników przymusowych (w bliskiej odległości znajdował się przecież obóz pracy – Zwangsarbeitslager Annaberg) wydrążyć taki tunel i obudować go przy pomocy cegieł – byłoby to zbyt pracochłonne i czasochłonne. W tamtym okresie wszelkie schrony przeciwlotnicze budowano wyłącznie przy użyciu cementu. Przyglądając się dokładnie cegłom, na których występuje ta data zauważyć można także litery, wyglądające niczym inicjały. Zostawili je robotnicy przymusowi, czy niemieccy żołnierze, a może powstały jeszcze w późniejszym okresie? Co oznacza ta data – czy to dzień, w którym zaczęły spadać tutaj bomby, a może w ich wnętrzu zdarzył się jakiś wypadek? Może po prostu ktoś pozostawił po sobie ślad w postaci tych napisów, jak to i dziś robi młodzież w niektórych odwiedzanych przez siebie miejscach?
Popularnym założeniem przeznaczenia tych tuneli – wśród osób eksplorujących ten temat – jest mowa o pełnieniu przez nie roli schronu przeciwlotniczego (sztolni przeciwlotniczej tzw. Luftschutzstollen) – dla pracowników znajdującej się w pobliskich Zdzieszowicach fabryki benzyny syntetycznej – Schaffgotsch Benzin Werke GmbH Odertal. Jest to jednak chyba trochę naciągane wytłumaczenie, gdyż odległość z fabryki do schronu jest dość znaczna i pracownicy raczej nie mieli by szans zdążyć się tam skryć przed rozpoczęciem alianckiego ataku z powietrza. Droga prowadząca z zakładu do tuneli liczy kilka kilometrów i prowadzi pod górkę.
Kolejna teoria o ich przeznaczeniu jest taka, że tunele te mogły pełnić funkcję magazynu, czy też schronu dla wyprodukowanego wcześniej w pobliskim zakładzie w Zdzieszowicach paliwa syntetycznego na potrzeby stacjonujących w niedalekiej okolicy wojsk niemieckich (lotnisk Luftwaffe). Miały one zabezpieczać jakże cenne wówczas dla Niemców rezerwy paliwa. Same tunele nie posiadają śladów bezpośredniego trafienia bombą lotniczą, ale są one bardzo widoczne w bliskiej okolicy, chociażby na trasie dojścia do tuneli. Po drodze możemy zauważyć wiele zachowanych do dzisiaj lejów powstałych w wyniku bombardowania. Taka ich ilość oraz bliskie skupienie mogą sugerować o dużym znaczeniu militarnym tych obiektów oraz o nacisku, który był kładziony przez aliantów na ich zniszczenie. Lotnictwo mogło skupić się na zaatakowaniu transportów samochodowych w okolicy podziemnych magazynów. W tamtym czasie część annogórskich zboczy nie była tak gęsto zalesiona jak dziś, co na pewno umożliwiało łatwiejsze wypatrzenie celu i zaatakowanie go. Interesujące efekty daje obraz tej okolicy powstały po laserowym skanowaniu terenu z wykorzystaniem systemu LIDAR (z ang. Light Detection and Ranging). Metoda lotniczego skaningu laserowego polega na tworzeniu modelu powierzchni terenu na podstawie pomiaru odległości pomiędzy aparaturą pomiarową znajdującą się na pokładzie samolotu a punktami terenowymi. Mówiąc w skrócie LIDAR pozwala przeniknąć przez gęste zalesione tereny pokazując użytkownikowi sam poziom gruntu interesującego nas miejsca. W ten sposób możemy wypatrzeć niewidoczne fundamenty nieistniejących już budynków, zlokalizować okopy, dawne forty, stare trakty, czy nawet zaginione wsie i miasta. Wcześniej same dostępne zdjęcia satelitarne nie zawsze potrafiły pomóc w weryfikacji obiektów wypatrzonych na starych archiwalnych mapach, LIDAR to bardzo ułatwia.
Istnieje także przypuszczenie, że tajemnicze „Hamburgi” mogły powstać dużo wcześniej, jeszcze w XIX wieku i służyć jako schrony lub magazyny dla pracowników pobliskiego kamieniołomu, który znajdował się w miejscu, gdzie dziś jest amfiteatr i Pomnik Czynu Powstańczego. Przez dziesięciolecia wydobywane tam były wapienie triasowe. Dziś trudno określić kiedy dokładnie w tym miejscu powstał pierwszy kamieniołom. Na mapie z 1749 roku nie widać jeszcze kamieniołomu ani wapiennika, czyli w czasie gdy budowany był annogórski klasztor (lata 1733-1749) na miejscu nie było odkrywek, a surowiec potrzebny do budowy przywożony był m.in. z pobliskiego Kadłubca. Wydobycie kamienia wapiennego na Górze św. Anny rozpoczęło się co najmniej w początkach XIX wieku i skoncentrowane było wzdłuż wąskiej Doliny Krowioka (niem. Kuhtal), która zaczyna się poniżej dzisiejszego parkingu przy autostradzie, przechodzącej przez amfiteatr i schodzącej w kierunku Zdzieszowic. Początkowo kamień łamano w dolnej części doliny, w serii małych wyrobisk. Wapień przewożono do pieca wapienniczego znajdującego się u wylotu Krowioka, widocznego na mapie z 1825 roku. W połowie XIX wieku wybudowano dwa nowe piece wapiennicze, z których jeden zachował się do dziś na południowym skraju amfiteatru, nieopodal schodów wiodących w kierunku Zdzieszowic. Wokół pieców rozpoczęto wzmożoną eksploatację górnej części Krowioka i do 1882 roku stare i nowe odkrywki utworzyły duży ciąg skalnych ścian na długości około 1 km. Całość była połączona kolejką wąskotorową ze stacją kolejową w Zdzieszowicach i trzema wapiennikami, które stały tuż obok torów, niedaleko obecnego przejazdu kolejowego w centrum miasta (nie przetrwały one do dziś, gdyż z powodu uszkodzeń jakich doznały podczas bombardowań w okresie II wojny światowej, podjęta została decyzja o ich rozebraniu). Część wydobywanego na Górze św. Anny kamienia palono na miejscu w istniejących piecach i tam też go sprzedawano w postaci wapna. Natomiast część odstrzelonego kamienia, którego nie zdołano przerobić na miejscu, przewożono kolejką do Zdzieszowic. Wagoniki kolejki początkowo były ciągnięte przez konie. Z biegiem czasu wyrobisko stało się nierentowne z uwagi na coraz mniej korzystne warunki złożowe. Wapienie Krowioka były często przykryte 10 metrową warstwą lessów, co doprowadziło do wstrzymania wydobycia pod koniec XIX wieku. Rozwój linii kolejowych w latach osiemdziesiątych XIX sprawił, że wyrobiska na Górze św. Anny przestały być konkurencyjne. Transport kamienia i wapna z leżących na nizinach kamieniołomów Strzelec Opolskich, Kamienia Śląskiego czy Gogolina był dużo tańszy niż zwożenie go ze szczytu Chełma, gdzie typowa kolej nie mogła dotrzeć. Wyrobisko powtórnie uruchomiono w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku, jednak na bardzo krótko i po I wojnie światowej ostatecznie zaprzestano jego eksploatacji. Możemy przypuszczać, że jeśli tunele te powstały we wcześniejszym okresie istnienia tego kamieniołomu, to były połączone z nim także kolejką wąskotorową i służyły jako schrony lub magazyny dla pracowników kamieniołomu. Mogły tam być składowane materiały wybuchowe służące do odstrzału kamienia, a także narzędzia używane do pracy oraz same wagoniki kolejki. Osoby, które zwiedzały te tunele na długo przed ich zamknięciem wspominają o istnieniu śladów torów takiej kolejki w ich wnętrzu. Nie udało się jednak do tej pory uzyskać 100% potwierdzenia w tej kwestii.
Kolejka wąskotorowa łączyła kamieniołom wapienia Krowiok (Kalksteinbruch Kuhtal) w miejscowości Góra św. Anny ze Zdzieszowicami. Była to kolejka konna (Roẞbahn), którą transportowano urobek na stację kolejową. Jej eksploatację zakończono prawdopodobnie wraz z chwilą wydobycia kamienia (po I wojnie światowej). Kolejka jest zaznaczona na mapach z 1912 i 1931 roku.(źródło: polska-org.pl)
Kolejka wąskotorowa była wykorzystywana także podczas budowy amfiteatru i mauzoleum na Górze św. Anny w latach 1934 – 1936.(źródło: facebook.com/foto.zdzieszowice)
Czy kiedyś poznamy prawdziwe informacje na temat przeznaczenia i budowy tych tuneli? Co kryje się za lub pod zwałami piachu? Czy wycofujący się pod naporem wojsk radzieckich w styczniu 1945 roku Niemcy zdołali coś tam ukryć? A może ktoś z Państwa posiada jakąś wiedzę na ten temat? Prawda czeka na odkrycie i prędzej czy później ujrzy światło dzienne… Do tego tematu będę jeszcze wracał...
W tych tunelach nie ma żadnej sensacji i to trzeba sobie jasno powiedzieć, służyły jako magazyn materiałów wybuchowych i przechowywaniu narzędzi i bardzo prawdopodobne ze kolejki. Jeśli ktoś interesuje się kamieniołomami i wydobyciem skał i minerałów od razu zauważy podobieństwo do innych kamieniołomów niemieckich i wręcz bliźniacze rozwiazania dot przechowywania materiałów wybuchowych. Inne teorie są bzdurami a już schron dla pracowników koksowni to niezła ekwilibrystyka, tym bardziej że na terenie koksowni bunkrów Ci dostatek, co do magazynu benzyny syntetyczniej to również bzdura okrutna, takie magazyny były również na terenie koksowni... Nie jest też prawdą ze w Hamburgach nie są zarwane stropy, w tunelu na prawo jest zarwany strop po wybuchu, w lewym w dalszej części rownież, choć w lewym cześć została podsypana pod strop, zabieg ten został zrobiony tuż po zaprzestaniu wydobycia w kamieniołomie
OdpowiedzUsuńJa slyszalam, że to były jednak schrony, ludzie z pobliskich wsi autobusami przy alarmach bombowych tam jeździli.
UsuńI to, ze Zdzieszowickie fabryki ocalały nie zostały zbombardowane, można zawdzięczać temu iż bombardujacy pomylili się i zamiast fabryk zbombardowali zaparkowane w lesie autokary od których dachów odbijało się słońce . Stojące autokary wzięto za fabrykę i zbombardowano dlatego tam są wyrobiska po bombach. Tak słyszałam z opowieści. Ludzie z obliskich wsi tam się chowali i siedząc w schronach ogromnie się bali. Dzięki tym autobusom zakłady koksownicze przetrwały.
Wpis powyżej... przypuszczenie ze ze pobliscy mieszkancy sie tam chowali przed bombardowaniami jest bardzo maloprawdopodobne, za daleko! Pozatym napewno by o tym ktos juz napisal. Dlaczego Amerykanie bombardowali wlasnie to miejsce? Wiadomo, musieli byc dobrze poinformowani. Pomylka z zakladami w Zdzieszowicach raczej maloprawdopodobna, za daleko. Magazyny ladunkow wybuchowych przy budowie amfiteatru , bardzo możliwe. Ktos kiedys pisal ze byl tam w srodku przed zasypaniem, ze sa bardzo rozlegle, czy mówil prawde?
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze i przemyślenia. Niemniej jest to temat nadal bardzo interesujący. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń