Cesarskie łowy Wilhelma II w Strzelcach Opolskich.

Na przełomie XIX i XX wieku nasze miasto Strzelce Opolskie (ówcześnie Gross Strehlitz) kilkukrotnie odwiedził niemiecki cesarz Wilhelm II. Gościł on w strzeleckim pałacu u hrabiego Mortimer´a von Tschirschky – Renard aż sześć razy. Przebywał tutaj w latach 1890, 1896, 1897, 1900, 1902 oraz 1904. Wilhelm II był zapalonym miłośnikiem polowań, a okoliczne lasy wręcz idealnie się do tego nadawały. Upodobał sobie także listopadową aurę naszej okolicy.


1. Wilhelm II Hohenzollern
Urodził się 27 stycznia 1859 roku w Poczdamie jako Friedrich Wilhelm Albert Victor, Prinz von Preußen (książę Prus); pierworodny syn cesarza Fryderyka III, wnuk panującego do 1888 roku cesarza Wilhelma I Hohenzollerna. Jego matką była Wiktoria – najstarsza córka królowej Wielkiej Brytanii o tym samym imieniu. Dzięki babce cesarzowej Auguście, małżonce Wilhelma I, wnuczce Cara Piotra I, siostrzenicy Aleksandra I i Mikołaja I, płynęła w Wilhelmie III także krew rosyjskiej dynastii Romanow-Holstein-Gottorp.

W latach 1874-1877 uczęszczał do gimnazjum w Kassel-Wilhelmshöhe. Później studiował prawo i nauki polityczne w Bonn. 27 lutego 1881 roku poślubił księżniczkę Augustę Wiktorię z rodu Schleswig-Holstein, z którą miał siedmioro dzieci - sześciu synów i córkę. Po śmierci dziadka Wilhelma I (09.03.1888) i nagłym zgonie ojca Fryderyka III (15.06.1888), w wieku 29 lat został obwołany cesarzem i królem Prus. Było to dnia 15 czerwca 1888 roku.

Jego jedną z pierwszych decyzji politycznych było odwołanie kanclerza Otto von Bismarcka – na skutek różnicy zdań w polityce wewnętrznej i międzynarodowej. Wilhelm II zerwał z dotychczasową polityką Bismarcka, mającą na celu zapobieganie sojuszowi Rosji z Francją przeciwko Niemcom i zamiast dążyć do zbliżenia z Rosją (nie przedłużył z nią porozumienia z 1884 r.), zawiązał sojusz z Austro-Węgrami, które to jeszcze nie tak dawno Prusy pokonały w bezpośredniej wojnie (1866 r.). Wobec takiej polityki Rosja zbliżyła się do Francji, z którą rychło zawarła sojusz. Na skutek odmiennych interesów w polityce kolonialnej zaczęły się ochładzać dobre dotychczas kontakty z Wielką Brytanią, wpływ na to miała również rozbudowa niemieckiej floty wojennej przez ministra Alfreda von Tirpitza, będąca solą w oku Anglików. Działalność nowego urzędu ds. marynarki wojennej była zdecydowanie popierana przez Kaisera. Wilhelma II oskarża się także, że był odpowiedzialny za ludobójstwo plemion Herero i Namadokonane w latach 1904–1907 na terenie dzisiejszej Namibii, które jest uznawane za „pierwsze ludobójstwo XX wieku”.

W polityce wewnętrznej zwalczał ostro socjalistów, przyczyniając się pośrednio do ogromnego wzrostu ich wpływów. Wilhelm II stał się zagorzałym nacjonalistą, szczególnie nienawidzącym Polaków i Anglików. Zainaugurował kurs bezwzględnego tępienia polskości. Stworzył wizerunek "perfidnych Polaków", jak i później "perfidnych Anglików". Po aferze Daily Telegraph w 1908 powiedział, że duża liczba Niemców jest antyangielska. W związku z jego nacjonalistycznymi sympatiami wspierał Hakatę i dążył za wszelką cenę do wytępienia polskości, przez wzmożoną germanizację.

Przesiąknięty wysokim poczuciem swej władzy, uważający siebie za wszechstronny geniusz, w gruncie rzeczy o miernych talentach i zdolnościach. Uważał się za wybitnego władcę i zdolnego, przebiegłego męża stanu. Słynął z licznych, często mało przemyślanych wypowiedzi i wystąpień publicznych. Doprowadził swoją agresywną polityką do stopniowego izolowania Niemiec na arenie politycznej, a tym samym do wybuchu I Wojny Światowej, która zakończyła się klęską Niemiec i upadku własnego panowania.

Był zdecydowanym zwolennikiem polityki wojennej prowadzonej w latach 1914–1918. Po zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w czerwcu 1914 r., zapewnił Austrii wszelką pomoc ze strony Niemiec w zwalczaniu „serbskiego barbarzyństwa”. Podczas słynnej mowy w Reichstagu w sierpniu 1914 r. zapewnił: „Od dziś nie znam partii politycznych, znam tylko obywateli Niemiec”. Politykę cesarza poparły wówczas wszystkie stronnictwa w Reichstagu, łącznie z krytycznie nastawionymi dotychczas do wojny socjaldemokratami i katolikami.

W ciągu trwania wojny większość czasu spędził w Głównej Kwaterze (Großes Hauptquartier) wojsk niemieckich w zamku w Pszczynie; od kwietnia 1915 do lutego 1916 oraz od sierpnia do grudnia 1916. Wtedy Wilhelm II zaczął także powoli tracić wpływ na działania na teatrze wojennym, gdyż de facto o wszystkich ważniejszych operacjach decydowali generałowie Erich Ludendorff i Paul von Hindenburg. Praktycznie od 1915 r. Wilhelm II był nieomal pozbawiony władzy. 

Pod wpływem klęski militarnej i wybuchu w Niemczech tzw. rewolucji listopadowej w 1918 roku, pod presją Sztabu Generalnego, 09 listopada został zmuszony do abdykacji cesarskiej, i 10 listopada jeszcze jako król Prus uciekł do Holandii. Tytułu królewskiego zrzekł się 28.11.1918 roku. Mimo postanowień traktatu wersalskiego o postawieniu Wilhelma II przed sądem za zbrodnie przeciw prawu i jego zwyczajom wojennym, rząd holenderski odmówił jego ekstradycji. Po śmierci żony, cesarzowej Augusty Wiktorii, poślubił wdowę księżnę Hermine von Schönaich-Carolath z książąt Reuss. Od tej pory aż do śmierci przebywał na emigracji w miasteczku Doorn w Holandii, gdzie też zmarł w 1941 roku mając 82 lata.

"Wilhelm, z łaski Bożej cesarz niemiecki, król Prus, margrabia Brandenburgii, burgrabia Norymbergi, hrabia Hohenzollern, suweren i wielki książę Śląska oraz hrabstwa kłodzkiego, wielki książę Nadrenii i Poznania, książę Saksonii, Westfalii i Angarii, Pomorza, Lüneburga, Szlezwiku, Holsztynu, Magdeburga, Bremy, Geldrii, Kleve, Julich i Bergu, jak również Wendów i Kaszub, Krosna, Lauenburga, Meklenburga etc. landgraf Hesji i Turyngii, margrabia Górnych i Dolnych Łużyc, książę Oranii, książę Rugii, Fryzji Wschodniej, Paderborn i Pyrmontu, Halberstadt, Münster, Minden, Osnabrück, Hildesheim, Verden, Kamienia, Fuldy, Nassau, Mörs etc. uksiążęcony hrabia Hennebergu, hrabia Marchii, Ravensburga, Hohenstein, Tecklenburg i Lingen, Mansfeld, Sigmaringen i Veringen, pan Frankfurtu, etc., etc." - pełna tytulatura uwzględniała poszczególne krainy wchodzące w skład Królestwa Pruskiego oraz oczywiście najważniejszy tytuł: cesarsko-niemiecki, który jednak w niektórych dokumentach był pomijany.

Zainteresowanych szczegółową biografią cesarza Wilhelma II Hohenzollern zapraszam do zapoznania się z literaturą tematu.

Wilhelm II Hohenzollern w stroju myśliwskim na jednej z kartek pocztowych.
(źródło: aukcje internetowe)




2. Mortimer von Tschirschky – Renard.
Mortimer von Tschirschky został właścicielem pałacu w ówczesnych Strzelcach Opolskich po swoim dziadku - Andreasie von Renard, gdyż jego synowie, Hippolith i Johannes przedwcześnie zakończyli swój żywot. Mortimer urodził się 14 września 1844 roku w pałacu w Kobierzycach koło Wrocławia, był synem Marii i Bernarda Tschirschkiego – Reichell. Miał siostrę Eufemię Marię, żonę Ryszarda von Eulenburg oraz brata Hipolita, który zmarł mając lat siedem.

Z uwagi na wielkość otrzymanego po dziadku Andreasie majątku, władze pruskie zezwoliły dnia 18 czerwca 1877 roku baronowi honorowaniem się tytułem hrabiego i dołączenie do swojego nazwiska – Renard. Mortimer pełnił także obowiązki przewodniczącego sejmu prowincjonalnego, był również członkiem Izby Panów. Władze Strzelec przyznały mu tytuł honorowego obywatela miasta.
Tschirschky posiadał znaczną część udziałów w spółce Gwarectwo Hrabiego Renarda, mającej pozwolenie działania na terenie państwa rosyjskiego. Należały do niego dobra strzeleckie oraz majątek Krzyżowice, łącznie 17 000 hektarów. Po swoim swoim dziadku odziedziczył także upodobanie do polowań. Osobiście w Strzelcach nie mieszkał, tylko w swojej rodowej siedzibie odziedziczonej po ojcu w Krzyżowicach. Do Strzelec przyjeżdżał jedynie na czas polowań, więc oprócz doprowadzenia do pałacu wody oraz wybudowania wielu łazienek i toalet niczego w nim nie zmienił. Dla swoich gości wybudował niewielką willę w stylu myśliwskiego pałacyku, tuż obok zamku (jeszcze nie tak dawno znajdowała się tam siedziba harcerzy, a dziś Regionalny Inkubator Przedsiębiorczości). Nastały czasy, kiedy to każdy szanujące się właściciel dużych dóbr ziemskich zabiegał o względy cesarza Wilhelma II. Ten władca lubił umilać sobie czas polowaniami. W 1890 roku przybył po raz pierwszy do Strzelec na osobiste zaproszenie hrabiego Mortimera. Za jego czasów Wilhelm II bywał w naszym mieście aż sześciokrotnie, ale o tym to już przeczytamy w dalszej części tego artykułu.
Mortimer von Tschirschky – Renard zmarł 18 marca 1908 roku we wrocławskim szpitalu mając 64 lata. Po mszy odprawionej w kościele św. Magdaleny hrabia został pochowany w rodzinnym grobowcu Tschirschkych w Domosławiu, koło Wrocławia. Mortimer nie był żonaty i nie pozostawił po sobie potomka, więc strzeleckie dobra przeszły na kolejnego wnuka Andreasa von Renard, na hrabiego Karla von Brühl.

Mortimer von Tschirschky – Renard (z prawej) obok cesarza Wilhelma II (z lewej).
Fragment jednej z kartek pocztowych.
(źródło: fotopolska.eu)



Widok współczesny wybudowanej przez Mortimer von Tschirschky – Renard niewielkiej willi w stylu myśliwskiego pałacyku obok swojego zamku w Strzelcach. 
(foto: Mariusz Lipok)




3. Przygotowania do przybycia cesarza.
Gdy któryś z grafów (hrabiów) zamierzał zaprosić do siebie cesarza, nie robił tego na prostej, bezpośredniej drodze. Taki magnat próbował przez znanego sobie urzędnika sondować u marszałka dworu czy i kiedy cesarz byłby zainteresowany polowaniem. Jeżeli Jego Wysokość nie dał do zrozumienia, że to zaproszenie mu nie odpowiada, do zapraszającego przyjeżdżali urzędnicy, których było obowiązkiem sprawdzenie na miejscu, czy teren jest właściwy oraz czy występuje tam odpowiednia ilość zwierzyny.

Po wydaniu pozytywnej oceny na powyższe zagadnienia, następnymi, którzy przyjeżdżali do pałacu grafa byli urzędnicy kryminalni. Do ich obowiązku należało sprawdzenie, czy pałac i okolicę da się odpowiednio zabezpieczyć dla odwiedzin dostojnego gościa. Następnie pojawiali się urzędnicy marszałka dworu, którzy sprawdzali pomieszczenia, czy sypialnia, gabinet pracy, łazienka i salon są odpowiednie dla cesarza. W pobliżu musiały się znajdować także pokoje dla lokai i służby dostojnego gościa. Pałac musiał mieć także połączenie ze stolicą Berlinem, maszyneria rządowa nie mogła być odcięta od szefa. Część ważnych urzędników państwowych wyższego szczebla z kręgu szlachty, podróżowała wraz ze swoimi lokajami i dla nich również potrzebne były pokoje. Kto zapraszał do siebie cesarza musiał posiadać sporo pomieszczeń w swoim pałacu lub zamku.
Sporządzano szkic całego terenu łowieckiego, na którym zaznaczano miejsca wszystkich myśliwych biorących udział w polowaniu, a szczególnie cesarza.

Jeżeli Berlin przyjął i tę propozycję, można było wysłać oficjalne zaproszenie, dodając do niego listę gości. Cesarz miał prawo, z którego nawet często korzystał, wymienić lub wykreślić z listy niektórych gości. Należało cesarzowi podać również, kto ma być jego sąsiadem z lewej i prawej strony w czasie polowania. Miejsca te uważane były za wyjątkowo zaszczytne.

Na sam koniec zjawiali się urzędnicy, którzy sprawdzali przydatność koni i wszelakich wozów, które zostaną oddane w czasie wizyty do dyspozycji cesarza. Jeżeli tej komisji one nie odpowiadały, to dostarczano wozy lub konie bezpośrednio z Berlina. Dopiero kiedy wszystkie te komisje dochodziły do wniosku, że całość jest przygotowana optymalnie na przyjęcie dostojnego gościa, cesarz wyrażał zgodę na zaproszenie.

W międzyczasie szef kuchni pałacu (bądź zamku) zapraszającego grafa dowiadywał się w Berlinie, jakie potrawy należą do ulubionych przez cesarza i jak należy je przygotować. Następnie Hofmeister (mistrz ceremonii) zdobywał informacje, jakie specjalne życzenia posiada cesarz; trzeba było wiedzieć czy łóżko chce mieć ustawione w kierunku światła, jaki kolor pościeli lubi, które cygara i wina faworyzuje.

Tuż przed samym polowaniem należało uporządkować miejsca strzeleckie i ustawić ambonę, splecioną z gałęzi świerkowych, która musiała być odpowiedniej wielkości i szerokości. Również po jej bokach stawiano odpowiednie ściany z plecionych gałęzi świerkowych. U przedniej ściany ustawiano specjalnie przygotowaną gałąź z rozwidleniem tworzącym literę V. Obowiązkowo musiała być z drewna bukowego, aby skora nie ocierała się za szybko. Zakopywano ją w ziemię i wymierzano dokładnie wysokość wystającą. Na niej cesarz opierał swoją strzelbę. Podłoże musiało być wysypane żużlem, a na kilka godzin przed polowaniem wysypywano na to jeszcze mączkę trocinową, by od ziemi nie ciągnęło chłodem. Drogi pomiędzy poszczególnymi stanowiskami strzeleckimi wyłożone były gałęziami świerkowymi. Jednak z uwagi na słabe występowanie drzew świerkowych w naszej okolicy, sprowadzano je specjalnymi wagonami kolejowymi z Reisengebirgen (Karkonosze).

Na zakończenie polowania w pałacu planowano organizować dużą uroczystość, która rozpoczynała się z nastaniem zmierzchu. Wnętrze głównego dziedzińca oświetlone było pochodniami, na środku placu leżały myśliwskie trofea, jakie zostały ustrzelone w danym dniu: zające, bażanty, sarny, lisy, króliki. Myśliwi ubrani w piękne ciemnozielone mundury rozpoczynali uroczystość dźwiękami muzyki ze swoich trąbek. Przez główne drzwi na dziedziniec wchodzili dostojni goście, panie w długich wieczorowych sukniach, okryte futrami z norek, panowie w białych koszulach i smokingach. Grano na trąbkach myśliwskich a do tego śpiewał chór dziecięcy z miejscowej szkoły.



4. Cesarz w Strzelcach.
Do Strzelec cesarz Wilhelm II przyjeżdżał specjalnym pociągiem. Gdy schodził na strzelecką ziemię rozłożony był czerwony dywan i grała orkiestra. Wieczorem zazwyczaj odbywało się przyjecie w pałacu hrabiego von Tschirschky – Renard. Kronikarze ze skrupulatnością odnotowywali miejsca zaznaczone cesarskim pobytem. Tylko w czasie jednego dnia na polowaniu padło 1200 sztuk wcześniej wypuszczonych ptaków.
W Strzelcach Wilhelm II przebywał w dniach: 25 – 27 listopada 1890 roku, 4 – 5 listopada 1896 r., 8 – 10 listopada 1897 r., 16 – 18 listopada 1900 r., 1 – 3 grudnia 1902 r. oraz 22 -24 listopada 1904 roku. Ta ostatnia, z 1904 roku została bardzo obszernie opisana przez gazetę "Oberschlesien".

Cesarz przyjechał do Strzelec 22 listopada o godzinie 18 swoim pociągiem. Po zatrzymaniu się pociągu podstawiono specjalne schodki dla cesarza i rozłożono czerwony dywan. Wilhelmowi II towarzyszyli m.in.: szwagier Mortimera, marszałek dworu hrabia Eulenbug, hrabia general Holenau, hrabia von Moltke ("ojciec pruskiego militaryzmu", właściciel majątku w Krzyżowej) oraz wielu innych gości.
Oficjalne przywitanie nastąpiło przy grającej orkiestrze, a rozpoczął je hrabia Mortimer. Cesarz osobiście przywitał się z miejskimi urzędnikami, burmistrzem Gundrumem, starostą von Alten oraz dyrektorem majątku Dietericim. W drodze do pałacu przejechał przez przyozdobioną bramę powitalną, a mieszkańcy Strzelec przy oświetleniu z magnezium (pyl magnezowy, używany także w fotografii) pokazali osiem żywych obrazów, przedstawiających rożne sceny. Przy posiadłości Mortimera nastąpiły kolejne powitania, z hrabiną von Eulenburg, baronową von Veltheim oraz leśniczym strzeleckich lasów – Sebarthem. O godzinie 19 rozpoczęło się przyjęcie, w którym uczestniczyli także m.in.: książę von Donnersmarck, habiowie von Eulenburg, szambelan Theodor von Zawadzky, hrabia von Strachwitz z Izbicka, baron von Veltheim, a także starosta von Alten, dyrektor Dieterici oraz świta cesarza.

Następnego dnia zła pogoda nie sprzyjała polowaniu, więc dzień ten poświęcono na rozmowy o polityce w Europie, a w międzyczasie Wilhelm II wykonywał swoje czynności związane z zarządzaniem.
Dopiero 24 listopada można było rozpocząć polowanie. Hrabia Mortimer a ten dzień przygotował dla cesarza niespodziankę. W parku, nieopodal wieży Ischl na Wilhelma II czekał wykonany z czerwonego marmuru pamiątkowy kamień, na którym wyryto cesarską koronę, a pod nią napis: "Cesarz i Król Wilhelm II położył w tym miejscu 2 grudnia 1902 roku swoją 50.000 sztukę białego bażanta". To ustrzelone wówczas trofeum zostało później wypchane i umieszczone w szklanym kredensie niebieskiego salonu strzeleckiego pałacu. Moment ten nie obył się bez serdecznych podziękowań oraz poklepywaniu po ramieniu, co przyjęto w towarzystwie hrabiego z nieukrywaną satysfakcją. Następnie ruszono do Księżego Lasu na uroczyste śniadanie, w trakcie którego Wilhelm II wręczył hrabiemu odznaczenie – Order Korony I klasy. Po śniadaniu rozpoczęło się polowanie. Cesarzowi wypuszczono pod strzelbę ptaki z ukrycia, więc w krótkim czasie osobiście zabił większą część z 1200 bażantów, jakie padły tego dnia. Cesarz Wilhelm II był wybornym strzelcem, pomimo niedowładu jaki posiadał w lewej ręce. Z tego względu zawsze asystowały mu dwie osoby, które ładowały strzelbę. Jeżeli się zdarzyło, że zwierzyna nie za bardzo podchodziła pod strzelbę Jego Wysokości, to wówczas przy podliczaniu dodawano do rachunku cesarza kilka zastrzelonych zajęcy, saren czy bażantów więcej. Polowanie zakończyło się około godziny 13.30.
Następnie cała świta cesarska, wraz z hrabią Mortimerem udała się na przyjęcie oraz polowanie do Mosznej, do hrabiego von Thiele – Winckler, aby kolejnego dnia ruszyć do pałacu w Świerklańcu na zaproszenie śląskiego magnata, księcia Guida von Henckel Donnersmarck.

Przejazd hrabiego Mortimera i cesarza Wilhelma II przez Suche Łany w 1904 roku.
(źródło: Gaworski M., 700 lat właścicieli strzeleckiego zamku)



Restauracja w Księżym Lesie, którą w trakcie swej wizyty w 1904 r. odwiedził cesarz Wilhelm II.
(źródło: Gaworski M., 700 lat właścicieli strzeleckiego zamku)



Kamień, który został ufundowany na pamiątkę pobytu cesarza Wilhelma II w Strzelcach i położenia 50.000 sztuki białego bażanta. Dawniej znajdował się on nieopodal wieży Ischl (zdjęcie górne z 1933 roku), dziś zabezpieczony znajduje się w rękach prywatnych (zdjęcie współczesne z 2007 roku.)
(źródło: Gaworski M., 700 lat właścicieli strzeleckiego zamku)





Jako ciekawostkę możemy podać, że podróżując śladami cesarza Wilhelma II w Strzelcach gościł także Hans Lutsch – niemiecki historyk sztuki i konserwator zabytków. Lutsch w swoich książkach zawarł opisy bogatych wnętrz i przedmiotów znanych śląskich pałaców, zamków i kościołów.
Jak ciekawe i piękne przedmioty znajdowały się wewnątrz strzeleckiego pałacu, przybliża nam opis z jego książki:

MEBLE; wielka szafa z bogatą konstrukcją architektoniczną z motywami północno – niemieckimi z 1587 roku, kolorową intarsją, z mieszczańskiej posiadłości,
- barokowe ramy do luster i obrazów,
- małe meble rokokowe (zegary),
- szafa z 1781 roku z płyciznami ze scenami sielankowymi,
- dwie szafy w japońskim stylu z XVIII wieku,
NACZYNIA, DZBANY:
- siegburskie naczynie do picia z 1574 roku,
- dwie kufy,
- dwa dzbany z bolesławskiej ceramiki z nałożoną plastyczną ornamentyką – podwójnym orłem,
- dzbanek z porcelany Bottgera,
- miśnieńska porcelana, np.; dwie delikatne żardynierki,
- delfickie wazy,
- naczynia staro japońskie,
SZKŁA:
-dzbanek ze szkła kulkowego,
- szklanki emaliowane z herbami z 1669 i 1670 roku,
- puchar wysokości 55 cm z szlifowanym herbem Colonnów i inne naczynia szlifowane,
- malowane szklanki z 1716 i 1720 roku,
- puchar z bogatym malarstwem pod szkłem,
- szesnaście małych obrazków oprawionych pod szkłem,
NACZYNIA METALOWE:
- sztućce podróżne ze złoconego brązu z XVI wieku,
- brązowy, pozłacany zegar podróżny, bogato zdobiony w formie renesansowej,
- dzbanek ze srebra ażurowego z 1630 roku,
- naczynia z cyny, takie jak: dwa puchary z 1634 i 1666 roku,
- siedem pucharów powitalnych od związku rzemieślników z lat 1702, 1744, 1803, 1805, 1820, 1821,
- mosiężne misy z 1698 roku (z wrocławskim znakiem W),
- srebrny puchar wiwatowy mistrza i czeladnika,
- szlagier z mosiądzu z Kotlarni (okręg Kędzierzyn) z 1727 roku,
- róg myśliwski wykuty w srebrze z XVIII wieku,
PRZEDMIOTY Z KOŚCI SŁONIOWEJ:
- tłoczony puchar,
- łyżka podróżna z rzeźbą przedstawiającą Ukrzyżowanego oraz Adama i Ewę, z około VXII wieku,
- pięć eliptycznych płaskorzeźb Karola IX, Ludwika XIV, Klodwika II, Childerico i Henryka IV, wyrzeźbionych w kości słoniowej na podstawie marmurowej,
- bursztynowy róg na proch.

W pałacu znajdowały się także stare rodzinne portrety malowane farbą olejną i pastelami z końca XVII wieku, trzy modelowane we wosku małe płaskorzeźby, dwie sceny w emalii limuzeńskiej średnicy 11 cm, z XVI wieku. Z obrazów olejnych na płótnie warte wymienienia są: Gra w warcaby i Stara kobieta, autorstwa holenderskich mistrzów oraz Fryderyk Wielki jako starzec.



Pałac w Strzelcach Opolskich w okresie wizyt cesarza Wilhelma II.
(źródło: fotopolska.eu)




Wizyta cesarska z 1904 roku była ostatnią jego wizytą w naszym mieście. Dziesięć lat później wybuchła I wojna światowa, zwana Wielką Wojną, po zakończeniu której tytuł cesarski przestał mieć jakiekolwiek znaczenie polityczne. Strzeleccy wydawcy kartek pocztowych, chcąc upamiętnić wizyty cesarza Wilhelma II w naszym mieście, wypuścili kilka okazjonalnych pocztówek, które przetrwały do naszych czasów. Kilka najciekawszych prezentuję poniżej.







(źródło: fotopolska.eu i aukcje internetowe)





Bibliografia:
1. Gaworski M., 700 lat właścicieli strzeleckiego zamku, Strzelce Opolskie 2007.
2. Gautschi A., Wilhelm II und das Waidwerk Jagen und Jagden des letzten Kaisers Deutschlands, Neumann-Neudamm GmbH, 2009
3. Hartau F., Wilhelm II, Lublin 1992.
4. Lutsch Hans, Die Kunstdenkmaler des Reg. - Bezirks Oppeln, Breslau 1894.
5. Malik A., Płaskoń J., Krąg świętej góry. Opolszczyzna mało znana, Opole 2008.
6. Pollok E.S., Góra św. Anny. Śląska świętość, Żyrowa 2000.



Strony internetowe:



Komentarze